W tym
roku, testowania jedzonka było bardzo dużo. Ostatnim naszym żywieniowym testem,
było coś dla dziadkowego brzuszka, a mianowicie karma firmy Husse, z serii
super premium sensitive digest.
Firma
HUSSE jest dobrze znaną firmą na polskim rynku. Ich karmy cieszą się
popularnością i wiele dobrego słyszałam, a jak jeszcze zobaczyłam, że zgłoszony
produkt wpisuje się w potrzeby naszego seniora, nie mogłam się nie zgłosić.
I tym oto
sposobem, pan kurier dostarczył nam ogromne pudło a w nim duży worek karmy dla
dziadka i super dużą torbę na zakupy! Unikam kupowania jednorazówek, więc taki
gadżet jak najbardziej wpisał się w mój gust i sprawił mi mały hepidej!
Składowo
wygląda to tak:
jagnięcina, ryż, mąka ryżowa, tłuszcz zwierzęcy, siemię
lniane, łosoś, drożdże, błonnik roślinny, hydrolizowane białko zwierzęce, olej
z łososia, sól, fruktoologisacharydy (0,3%), chlorek potasu, lecytyna (0,1%),
algi morskie, aksamitki.
Chrupki są średniej wielkości. Nie za
duże, nie za małe. Dobrze sprawdzają się przy spalaniu miski przy klikaniu.
Pies gryzie, a nie łyka w całości i to jest duży plus. Zapach przyjemny jak na
suchą karmę, nie drażnił nosa. Kawałki nie były ani bardzo tłuste, ani z
posypką. Więc nie jest to karma, którą zapaskudzicie sobie kieszeń kiedy
weźmiecie ją luzem na spacer.
Dziadek jest dość wybredny, a do tego
wrażliwy. Karmę wprowadziłam z dnia na dzień i chwała panu, nic a nic złego się
nie działo. Wszystko było w porządku. Dziadek radośnie zjadał swoje porcje, nie
wybrzydzał (co u niego jest częściej niż rzadziej) i nie miał problemów na
spacerach ( if you know what I mean).
Całokształt tworzy się zdecydowanie
na plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz