Fruczankowe zapalenie stawu, które pojawiło się w raz z początkiem miesiąca w dość drastyczny sposób zminimalizowało aktywność tollera, do trzech parominutowych spaceru na siku w ciągu dnia.. Łapka bolała, piesek kulał, był smutny i o żadnych frisbiaczach czy piłeczkach nie było nawet mowy..
Zaopatrzeni w leki od pana doktora, wyczekiwaliśmy poprawy, a start w Poznaniu stał pod wielkim znakiem zapytania..
Udało się, leki pomogły a kulawizna minęła.. Ale mój strach przed nawrotem był ogromny. Postanowiłam przeorganizować nasz układ, wykluczyć odbicia i flipy. Same proste rzeczy, które nie powinny jakoś bardzo obciążać rudych nadgarstków.
Kondycja podupadła, tłuszczyk zebrał się na rudych żebrach i tak jakoś wyszło, że przed zawodami ćwiczyliśmy niespełna 3 razy..
Choć pełna wątpliwości postanowiłam że jedziemy. To była nasza ostatnia możliwość wystartowania we fristajlu w tym roku. Wszystkie znaki na niebie i ziemii mowią że nie pojedziemy do sopotu.. Więc tym bardziej nam zależało.
W wesolym składzie ja z Frugoskiem, Świebody z Tintą Lomo i Iso oraz Patka z Sorinem ruszyliśmy na podbój poznańskiej cytadeli :) Podróż długa i męcząca, ale udało się, dotarliśmy, rozbiliśmy wspaniały namiot i czekaliśmy na sobotni poranek, aby rozpocząć zmagania, podczas Dog Chow Disc Cup.
Frugo we frisjtalu startuje od zeszłego roku, ja już troszke dłużej bo przecież książe Psikut też skakał.. I tym oto sposobem postanowiłam że czas dorosnąć.. I ten występ będzie ostatnim w startersach.
Sobota. Godzina 10, rozpoczynają się fristajle startersowe. Nasz numer - 9.. Więc stosunkowo szybko.. Porzadna rozgrzewka, szybkie przypomnienie fristajlu.. Rozłożenie dysków na polu i start.
Przez dwie minuty pląsaliśmy po polu. Pokazaliśmy układ prawie identyczny do tego, który miałam zapisany na kartce.. Jednak były flipy. Over z flipem przez nogę piękny! Jestem nim zachwycona.
Spałczony zigzak, bo całe życie żyłam w przeświadczeniu że składa się on z 3 a nie 4 rzutów -.- epic fail. No ale na koniec, po zejściu z pola, pierwszy raz w życiu czułam pozytywne emocje, spełnienie i poczucie że było dobrze.
Dzięki Esterze mamy nawet filmik
Szok i niedowierzanie ogarnęło mnie gdy zostały wywieszone wyniki. Po rundzie fristajlowej byliśmy na 4 pozycji na 35 startujących! z wynikiem 34.11pkt! I w tym momencie wiedziałam, że przeżyliśmy występ naszego życia i że ten weekend nie może być piękniejszy.. Oczekiwaliśmy jedynie na runde toss and fetcha
W międzyczasie były kwalifikacje do dog divngu. Zapisałam Fruczka, w związku z jego miłością do wody i skakania. Postanowilam że sprawdzimy jak się to ma na basenie.. Pokazuje fruczankowi brzeg a jego uwagę przykuwa wielki odławiacz zatraconych zabawek.. Krzyk, chaos i śmiech publiczności :D Koniec końców raz wpadł z progu do wody...
A raz skoczył hamując pod koniec. Ale wymagane 3m były i przeszliśmy dalej :)
Im później było tym większy stres mnie dopadał i tym bardziej psuła się pogoda. Wyszłam na runde tossa w czasie gdy zaczęło dość mocno padać. Runda trwała.. 2 dyski niezłapane.. 3 na 3cią strefe i 1 na 2gą. Suma sumarum 12 pkt. Ah szał ciał -.- Misja pt. 15pkt wciąz niespełniona. Nieważne.. Przemokłam do suchej nitki, mogłam wykręcać siebie i psa. Oberwanie chmury, chwile przerwy.. ostatnie 3 tossy i chwila oczekiwania na wyniki..
Sprawdzam internet i oczom nie wierze. Podskoczyliśmy. 3 miejsce jest nasze!
zdjęcie co prawda z wrocławia ale co tam. niewazne ;)
Dekoracja zwycięzców pod namiotem sędziowskim w czasie wielkiego deszczu. Nasz pierwszy puchar, niesamowite szczęście, duma i poczucie spełnienia. Aż łezka sie w oku kręci. Tutełek pokazał że nie tylko bordery są od zdobywania pucharów! Zakończyliśmy zawody z wynikiem 114.33 pkt !!!
Jestem niesamowicie szczęśliwa z tego co udało nam się osiągnąć! Jestem przeszczęśliwa i dumna, bo Frugo pracował na 150%, myślał i skakał.. Łapał praktycznie wszystko co się dało :) Wspaniale jest widzieć efekty pracy nad jego mózgiem i naszą relacją. Był przekochanym psem przez całe 3 dni! Nie mam mu kompletnie nic do zarzucenia, bo był po prostu idealny..
Lepszego pożegnania ze startersami nie mogłam sobie wymarzyć!
W niedziele Frugosek odpoczywał, wyszedł tylko raz skoczyć sobie jeszcze raz do wody. Osiągnął wynik 4.4m co nie pozwoliło mu przejść do półfinałów. Ale skoczył i myśle, że w Warszawie będzie jeszcze lepiej!
Łapka odezwała się po tym całym wysiłku. Ale wiem że miała prawo. Trzeba dać jej czas.. Teraz będzie miala go dużo. Odpoczynek to nasza dewiza na najbliższy czas! Skupimy się troszke na sztuczkach, które czekają na dokończenie. Może w końcu skończę obiecany dawno temu filmik ;o
Tym samym zakończę post bo już troszkę go powstało.. W najbliższym czasie spodziewajcie się recenzji karmy pro plan i kompletu firmy dingo, które dostaliśmy w ramach Top For Dog. Oprócz tego na testowanie czeka obróżka od gadżeciaków. Już niedługo wszystko nadrobimy.. Bo jak wszyscy wiedzą.. Są WAKACJE!
To jest totalna magia to co wyprawiasz z Frugo i jakie ogromne postępy uczyniliście :) Mega gratulacje, cudowny filmik :)
OdpowiedzUsuńGratuluję tak super zakończonej kariery w startersach ! :D
OdpowiedzUsuńFrugo pokazał na co go stać, nawet jeśli łapka nie sprzyja !
Ale i tak dalszych sukcesów życzę ! :)
Gratulacje! Udanego weekendu, dobrego humorku Fruczka, freestylu życia i podium!
OdpowiedzUsuńDokladnie - Frugo pokazuje, że nie tylko border potrafi! I oby Wam szło tak dalej i jeszcze lepiej ! :)
OdpowiedzUsuńTotalnie zachwyciły mnie zdjęcia! I bardzo żałuję, że filmik jest z takiej dużej odległości, ale przynajmniej chociaż trochę widać Wasze wyczyny! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Gratuluję zajęcia trzeciego miejsca!
Pozdrowienia!
K&T
jackterror.blogspot.com
Serdeczne gratulacje! Trzymam mocno kciuki za Wasz frisbowy rozwój. Cały czas czekam na większą różnorodność ras na zawodach, świetnie że można zobaczyć tollera na DCDC.
OdpowiedzUsuńGratuluję sukcesu! Też mam rocznego tollerka, ale zdecydowanie łapanie frisbee to jej słaby punkt ;) filmik super!
OdpowiedzUsuń