niedziela, 29 czerwca 2014

Wyrzutnia piłek receptą na suche ręce przy aportowaniu !

Dzięki uprzejmości sklepu http://www.naszezoo.pl/ dostaliśmy do przetestowania niesamowicie prosty ale jakże fajny gadżet spacerowy.. Mowa jak już tytuł wspomina o wyrzutni piłek..

IMG_0969

Gadżet znany i z tego co kojarze z opowieści dość lubiany.. Plastikowa rączka z miejscem na piłeczke.. Niby nic a jednak.. Bardzo umila  zabawę z pupilem... Co daje nam ten kawałek plastiku? Otóż daje bardzo ważną rzecz! Komfort przy zabawie i suche ręce.. Co przy psie takim jak Frugo jest nieocenione.. gdyż ilość śliny jaką wydziela przy zabawie jest niewyobrażalna..

Moim rudym zabawka spodobała się od razu.. Przecież to z niej wylatywała PIŁECZKA! Piłeczka fajna, mała piankowa.. Nie da sie jej nie lubić :) Moje psy lubią praktycznie każdą pilke wiec to nie była żadna niespodzianka..

IMG_0965

IMG_0959

i mina pt. "dasz nam się juz pobawić?! "

IMG_0967

Z rzeczy czysto technicznych:
-nasza zabawka to ta najmniejsza opcja. .Rączka ma 30 cm. Wygodna i poręczna.. Malutką wadą jest to że nie zwalnia nas całkowicie z schylania się do piłki.. Chyba ze pies jak Frugo zacznie wciskać/wypluwać piłkę w odpowiednie miejsce :D Wtedy problem z głowy
-piłka dopasowana rozmiarem, piankowa (jak już wspominałam), nic nadzwyczajnego... w celu sprawdzenia, zabrałam tez ze sobą inną piłke.. niestety najbardziej popularne hoko, sa za małe i nie da sie ich tak fajnie podnieść i nimi rzucić.. Więc w razie ewentualnej zguby oryginalnej piłki, trzeba by poszukać pasującego odpowiednika, co myślę przy aktualnym zasobach sklepów zoologicznych wcale nie byłoby trudne
-oryginalna piła dobrze trzyma się w miejscu do tego przeznaczonym, dzięki czemu można spokojnie się zamachnąć i oddać rzut..

IMG_0955

IMG_0953

IMG_0974

IMG_0971

IMG_0970




Z bardzo dużych zalet tej oto zabawki, jest jej cena.. Dla osób nie cierpiących psiej śliny, lub mających na nią uczulenie idealne rozwiązanie za grosze tak naprawdę! Dostępność tez bardzo fajna, w wielu miejscach widziałam tą zabawkę ( link do naszezoo.pl gdzie mozna zakupić)

Podsumowując
Szczerze mogę polecić, fajna zabawka, przydatny, ułatwiający życie gadżet dla psich spacerowiczów. Można spakować do plecaka i heja! Cena tylko potwierdza że jest to fajna rzecz, którą można mieć. W porównaniu do wielu innych psich zabawek, myślę że ta jest wyjątkowo prosta, ale przynosi radość obu stronom.. Od tej pory żaden właściciel nie musi się martwić że jego ręce będą wyglądać gorzej niż źle po zabawie ze swoim psiakiem !

jak mowiłam, koniec ze śliną na rękach!

IMG_0982

Czy będe sama korzystac? Pewnie tak, mimo że bez wyrzutni rzucam dalej, bardzo cenie sobie czyste ręce i brak wszechobecnej na nich śliny :)

Frugo poleca, jemu bardzo się podoba!

IMG_0981

I na tym zakończę! Mam nadzieję że chociaż troszkę rozwiałam wątpliwości jeśli takie ktoś miał. W razie pytań, piszcie w komentarzach, chętnie odpowiem w miare możliwości!

wtorek, 24 czerwca 2014

Być psem o 100 twarzach...

I wcale nie mam zamiaru pisac o tym jak wiele stron własnej osobowości pokazuje mi Frugo  czy Psikut...
Chce pokazać najróżniejsze twarze mojego tollera :d

Enjoy !

zaczynając od młodości :D pokaże różne oblicza.. od całkiem normalnych do całkiem crazy

14065366987_3fb97a9253_o

szalony

_MG_1423


_MG_1322

14228799426_89386b213d_o

11758010353_532606a1a1_o

IMG_7674

IMG_7629

IMG_7610


1185977_4578731204849_1195022602_n

972164_472726756157655_652362448_n

14067425086_5699bc44cb_b

8

7

3

IMG_9155

IMG_8896

16

IMG_7269

4

2

IMG_7181

IMG_6715

IMG_6679

IMG_5394

Koniec! 
A już pod koniec tygodnia, kolejna recenzja testowanego produktu !
Zapraszam też na fanpage'a Psikut i Frugo na fejsbuku

sobota, 21 czerwca 2014

Magiczne pudełko z piłką w środku.. czyli test Cagey Cube

Niedawno w konkursie jednego z internetowych sklepów zoologicznych ( Sklep Super Kura profil na facebook'u ) wygrałam z rudymi mega fajną zabawkę! Nazywa się Cagey Cube i jest ażurowym pudełkiem z piłką tenisową w środku.. Zadanie dla psa polega na tym żeby ogarnąć przez który otwór ową piłkę można wyjąć i to też zrobić :)

IMG_0700


IMG_0689

IMG_0686

IMG_0685

Pierwszym testerem był Frugo.. Po pierwszym kontakcie myślałam, że zabawka okazała się niewypałem bo wcale go jakoś nie zainteresowała szczególnie.. Po czym lampka w rudej glowie zaświeciła i zabawka okazala się być tą najfajniejszą na świecie.. Z każdej strony próbował dostac się do piłeczki az w końcu ogarnął że da się ją wyciągnąć i gdy mu się to udało był najdumniejszym psem na świecie :) 
Generalnie wciskał swój rudy nos z każdej możliwej strony uparcie dążąc do celu.. Od czasu do czasu poburkując z irytacją że sie nie da.. Na szczęście Cagey Cube nie jest sadystyczną zabawką, do znęcania się psychicznego.. i piłeczkę wyciągnąc się DA! 

IMG_0716

IMG_0698

Psikut przyjął troszkę inną taktyke.. i obracał zabawkę łapkami z każdej możliwej strony.. Myślał chyba że pila wypadnie co jednak się nie stało.. W końcu też użył mordki i powoli zaczynało wychodzić.. Najzabawniejszy moment w czasie użytkowania zabawki przez Psikuta? Wsadzenie pyszczka w odpowiedni otwór i chodzenie z zabawką jak w kagańcu i mega zaciesz bo przecież trzyma piłeczkę !

IMG_0724

IMG_0723



Oto krótki filmik z zabawy rudych psów Cagey Cube

Podsumowując
-zabawka bardzo fajnie zajmuje psa
-sprawia mu wiele radości
-w gruncie rzeczy męczy
-wytrzyma długo jeśli pies nie wpadnie na to że można poprzegryzać tu i ówdzie (piłkę mozna wsadzić ewentualnie inną)
-raczej dla średnich i większych psów (nie mam pojęcia jak poradziłyby sobie małe pieseczki)
Z wad:
-cena.. kosztuje ok 70zł ( aktualnie w promocji cagey cube w super kurze! )
I jak narazie więcej nie zaobserwowałam

Zabawka jest świetna, ja i moje psy jesteśmy zachwyceni.. Nie jest to raczej rzecz, z którą zostawimy psa samego na dłużej licząc że sie zajmie..bo piłka jest do wyjęcia a po tym koniec imprezy... Więc trzeba na nowo ja włożyć do pudełka :)
Moje rude są zachwycone za każdym razem gdy ją dostają.. Także Ja i rude psy polecamy gorąco!

IMG_0688

IMG_0690

IMG_0694

IMG_0693


środa, 18 czerwca 2014

PoPoznańskie rozkminy

Kolejny weekend z rzędu zleciał nam poza domem. Tym razem ruszyliśmy wesołym Psiobusem do Poznania.
IMG_9311

IMG_9329

Wyjazd zaplanowaliśmy na piątek żebyśmy my jak i psy zdążyli odpocząć przed weekendowymi startami ^^
I powiedzmy, że wszystko było pięknie ładnie z jednym parominutowym wyjątkiem.. ale o tym później..
W sobote pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie.. Raz słonce raz deszcz.. Tak nam się udało że w trakcie naszego fristajlu nie padało, ale też nie grzało.. Sam występ.. hm średni.. Zarówno z ludzkiej jak i psiej strony.. Oboje się staraliśmy, ja nie zapomniałam fristajlu ale prawie jednym rzutem zabiłam psa ( amba fatima byłam przerażona) pies pomykal jak zwykle ale jakoś niekoniecznie łapał wszystko (niektóre niezłapane były do złapania jak najbardziej).. Suma sumarum fristajl oceniony na 0.4pkt wyzej niż wrocławski, ale w moim odczuciu jednak troszke gorszy.. Pieseł oceniony gorzej ode mnie ;o jako team nie było najgorzej, łapalność średnia. Po fristajlu nastapił najnegatywniejszy element sobotniego dnia, ale o nim za chwile.. A po południu był toss.. Wyszłam z planem rzucić coś na 3 strefe.. no i się udało 2 z 5 rzutów były na 3.. Fruk śmigał ja znów rzucalam stabilnie.. ale blisko. Efekt 10.5 pkt.. nic tylko w łeb sobie strzelić.
No ale runda przyjemna, do fristajlowej muzyki, jakoś tak mnie podniosła na duchu (mimo w/w koszmarnego wyniku)..

6

5

4

3

1

2


Niedziele rudzielec spędził odpoczywając.. Poszliśmy na spotkanie tollerowe, spotkaliśmy maliniaczka również Frugo, z którym mój eF dawno się nie widział ale przyjaźń dokladnie taka jak 1.5 roku wcześniej.. Wychodziliśmy na krótkie sesje frisbee i w ogóle bylo miło i sympatycznie... Niedziela zaliczona do udanych.. Do domu dotarlismy w środku nocy i oboje padliśmy od razu :]

IMG_0011

IMG_9967

IMG_0094

Czas wspomnieć o tych negatywnych aspektach wyjazdu.. Piątkowy wyjatek i bardzo negatywny moment pofristajlowy to sytuacja kiedy mój pies łapie frisbee i spierdziela jak najdalej ani mysląc do mnie podejsc.. Faza z którą walczyliśmy już jakiś czas temu, którą jak mysłałam mamy za soba.. Niestety wróciła.. Dość znacząco. W piątek w czasie fazy fruk zabił xtrasa, a w sobote widząc że kończąc fristajl piesek złapał schize szybko zebralam dyski i przegoniłam go z pola bo o tym że podejdzie nie było mowy.. Modliłam sie tylko żeby zszedł z pola i żeby nie postanowił w fazie braku umysłu na nie wrócić w czasie czyjegoś występu.. Dość długo uciekał przede mną i ani myślał podejśc.. Wzrok innych zawodnikow na mnie i na psa skutecznie mnie powstrzymywał przed wykrzyczeniem paru niecenzuralnych słów w strone rudego paskuda. W końcu jednej znajomej udało się go smaczkami przekonać żeby podszedł co było moim zbawieniem..
W takim momencie ani go ukarać ani nagrodzić.. Więc obojętnie całkiem ściągnełam go z górki za fraki do namiotu i do klatki.. Nerwy milion, cisnienie wysokie jak nigdy.. Granice wytrzymałosci psychicznej naciągnięte do maks.  Nikomu nie życze takiej sytuacji i takiej fazy do przepracowania, bo jest to sytuacja niesamowicie trudna. Frugo nigdy nie byl całkiem łatwym psem, nigdy nie był miękkim kluskiem, zawsze za to pokazywał, że ma swoje zdanie. Sytuacja na dog chow pokazała mi w końcu skale problemu (incydenty zdarzały się tez wcześniej) i postanowiłam zmotywowana jak nigdy walczyć z tym dziadostwem (problemem jak i cholernym uporem własnego psa)

Tak więc dziś załadowana smaczkami po brzegi zabrałam pieski do parku.. Bez frisbee tylko z szarpaczkiem.. myślałam żeby zwiekszyć psią motywacje na kolory kawałek polaru.. frugo jak to frugo postanowił zweryfikować mój plan spacerowy.. I znalazł sobie patyczka ktory był milion razy fajniejszy od proponowanego przeze mnie szarpaczka.. Nerwy trzymane na wodzy pozwoliły mi na spokojnie podejść do zaistaniałej sytuacji i od innej strony podejść do problemu. Postanowilam nagradzać go obficie za każdym razem gdy podszedł do mnie gdy go wołałam, gdy przynosił patysia i gdy generalnie był normalny a nie zeschizowany.. Koniec końców pod koniec sesji przychodził z patysiem.. aportował go ładnie i co najważniejsze smaczki (nie jakieś wyszukane wcale) były dużo ważniejsze od kawałka drewna..
Sytuacja nie należy do najprostszych, emocje musza być bardzo rozsadnie dawkowane i to w odpowiednich momentach.. Ale mysle że dzisiaj daliśmy rade.. Oboje. Pocieszajacy fakt ^^
Planuje codziennie walczyć nad tym problemem i licze że się uda pokonać fazowego potwora.

Post jak to zwykle bywa w wywodach dośc przydługi.. Ale myślę że nie całkiem nudny..
W ciągu następnych dni pojawi się recenzja cagey cube! Śledźcie nas na bieżąco! Wieczorem będe sklejać filmik z tą zabawką Powiem wam już teraz, ze jest fenomenalna!
A jeszcze z planów.. został miesiąc do sopotu a ja postanowiłam dośc porzadnie zmodyfikować nasz fristajl.. I popracowac nad nowymi elementami.. także.. może w sopocie uda się nam mała frisbowa rewolucja naszych występów. Trzymajcie kciuki.. Tymczasem kończe..

Pozdrawiam Marta.. Frugo i  Psikutałke! :)