środa, 15 października 2014

Rudy mózg vol 2. Wielki come back.

IMG_0760

Nadszedł czas zmian w rudym rozumie. Oczywiście mowa o młodszym, bardziej krnąbrnym, różowonosym osobniku, z którym mam przyjemnośc (i czasem nie lada wyzwanie) obcować na codzień.

Dla osób, które jeszcze nie znają naszych przygód emocjonalnych (zapraszam do czytania archiwalnych postów z tego zakresu) w skrócie tylko przedstawie problem. Frugo zwierze rasy toller, aktualnie 2.5 roku. Z pokładem emocji wielkim i jeszcze nie dokładnie przeze nie poznanym i ogarniętym. Zmagamy się z problemami własnie natury emocjonalnej (zarówno moimi jak i jego) żeby żyło, pracowało nam się lepiej. Pare miesięcy temu na zawodach dcdc nastąpił incydent, który dobił mnie i zmotywował jednocześnie, aby pokłady tych emocji jako tako ogarnąć i to też starałam się robić.. A teraz przejdźmy do relacji i wniosków..

IMG_7269


Problem był sporego kalibru, doprowadzał mnie do szewskiej pasji, w trakcie poleciało dużo słów niecenzuralnych.. a co najgorsze, długo nie potrafiłam ja (i osoby starające się mi pomóc) złotego środka, jak rudą cholere ogarnąć. Aż pewnego dnia...

Nasza kochana Natka (http://tintalomo.blogspot.com/ ) przy incydencie utraty rudego rozumu powiedziała mi krótko "Idź sie schowaj i miej go gdzieś" .. Z wahaniem i lekkim dystansem zrobiłam to, bez większego przekonania, bo przecież już tego próbowałam.. Ale właśnie wtedy, rudy mózg zaskoczył, zdziwiony moim zniknięciem przyszedł mnie szukać, z mózgiem i rozumkiem pracującym na właściwym torze. Wniosek? Natka geniuszem, pies powrócił, radość, szczęście, uśmiech niedowierzanie.. co najważniejsze.. motywacja, żeby dalej walczyć, bo chyba właśnie dotarliśmy do etapu odbijania się od dna..

3

Kolejne dni, miesiące tygodnie były różne.. Przede wszystkim zmieniłam troszke swoje podejście. .Nie nie, moment, wróc.. Nie troszke, tylko diametralnie.. Zaczęłam dogłębnie czytać swojego psa, jego zachowania, momenty wystąpienia feralnych incydentów.. Analiza na 150%. Czy to coś zmieniło? Owszem. I to całkiem sporo.. Frugo jest skomplikowanym psem, ucze się go cały czas, ale myśle że wychodzi mi to coraz lepiej.. 

Kiedy udało mi się po dogłębnej analizie odczytać w schemacie kiedy pies próbuje łapać faze najzwyczajniej w świecie nie doprowadzałam do tego stanu emocjonalnego (zbyt długa sesja, zbyt duża presja, nerwy, czy kilka niepowodzeń z rzedu). Wydaje się to oczywiste, ale przy Fruczniku którego mózg i tok myślenia zmienia sie w ciagu paru sekung wcale tak łatwo nie było.

Oczywiście nie może być za różowo i od wspaniałego dnia kiedy Natka kazała mi sie schowac a pies zaskoczył i zaczęliśmy walczyć jak żołnierz na polu walki było jeszcze pare incydentów niestykania neuronów. Sukcesem było, gdy ja potrafiłam opanować na tyle emocje żeby nie skupić się na chęciu ukatrupienia psa, a na wzięciu emocji w ryzy i zakończenia sesji cokolwiek by sie nie działo. I co? 
Otóż moi drodzy czytelnicy (którzy wciąz mam nadzieje na tym poziomie wywodu są wciąz ze mną) to DZIAŁA! 

Pies łapie faze, ja obrót o 180 stopni z jednym jedynym komunikatem. Frugo ja ide do domu. I  nad Fruczą głową niczym w kreskowkach pojawia się lampka

IMG_0229

I nagle postanawia że on jednak nie chce fazowac, on chce ze mną. I tu może pojawić się rozkmina (u mnie pojawiala się dosc długo, aż znalazłam złoty środek).. Jak zachować się gdy pies po incydecie fazy podczas której ma mnie totalnie gdzieś (biega, hasa, świetnie sie bawi, mój wnerw jeszcze bardziej go cieszy) przychodzi jakgdyby nigdy nic.. Moim złotym środkiem jest ... brak opierdzielu z góry na dół, bo przecież przyszedł.. Przy jednoczesnym braku dzikiej euforii, bo jak sie cieszyć kiedy pare sekund wczesniej miało się ochote oddać psa menelowi spod sklepu.. Więc jak się zachowuje? Całkowicie neutralnie, oświadczam memu psu, że fajnie ze zdecydował się przyjśc, pozwalam dalej mu być w posiadaniu zdobyczy (frisbee, piłki czy co tam sobie ma) nie zapinam na smycz i nie ide do domu.. Robimy krótką runde relaksacyjną, kiedy powoli wracamy na wspólny tor.. I kiedy Frucznik widzi że jest ok, że wcale nie chce jednak go oddać na pasztet, podchodzi i wracamy do zabawy jak dzieciaki w przedszkolu po kłótni o fajną zabawke..  (oh ale fajne porównanie wymyśliłam!)

Cieszę się, bo potrafie to ogarnąć, Ciesze się, bo to była najgorsza sytuacja, która kosztowala mnie naprawde dużo nerwów.. Jestem dumna z nas obojga że wychodzimy na prostą..
Oprócz tego powiem Wam jeszcze.. (choć wiem że przeginam z dlugoscią posta i pwnie macie już dość) Odkąd zaczęłam dogłębnie analizować psychike pieska, odkąd zwracam uwagę na malutkie szczególy w zachowaniu.. Dużo lepiej sie dogadujemy.. Lvl naszej współpracy, nas jako teamu wzrasta. Jest coraz lepiej.. Widze niesamowity progress. I duma mnie rozpiera. co nie znaczy, że zamierzam spocząć na laurach.. O co to to nie! Rozwijamy się! Walczymy dalej :)  Byle do przodu Jak to się mówi..

Mam nadzieje że chociaż część z Was dotarło aż tutaj.. Z wielkimi przemysleniami tak własnie bywa, że są przydługie..  W ramach rekompensaty. 3 latające Fruczniki w obiektywie Patki, którą pewnie wszyscy świetnie znacie ( www.zolczak.blogspot.com )

5

4

1


Ja bardzo dziękuje za uwagę, w następnym poście będzie recenzja hollee cuz! Super fajnej zabawki, którą moje rude pokochały.. Wam pewnie też się spodoba..

Dziękuje za uwagę i dobranoc! Pozdrawiam.. Marta... i rude pieseczki !

8 komentarzy:

  1. Gratulacje, bo jak się znajdzie ten środek, to jest super uczucie, nie? Znam to i Was pocieszę: Będzie super!
    Pozdrowionka, Sara&Smerfetka

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję znalezienia sposobu na rudzielca. Takie sukcesy bardzo motywują do dalszej pracy nad sobą i psem.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratki, znaleźć sposób na swojego zwierza wcale nie jest łatwo :)
    Ola i Piano

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię długie posty o przemyśleniach dal zachowaniem psa itd. to często bardzo pomaga nawet czytelnikom, którzy również mają jakieś swoje problemy :) Super się czytało i czekamy na końcowy efekt pracy. Świetny podniebny Fru :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie posty, to mnie podnosi na duchu że inni też mają ze swoimi psami poważne problemy, nawet jeśli na filmikach ich praca wygląda super, to w życiu nie zawsze jest kolorowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, często nie jest łatwo z naszymi futrami. Ale grunt, to znaleźć rozwiązanie i jest taka satysfakcja i radość ze wspólnej pracy! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha Frucz na przedprzedprzedostatnim zdjęciu, taki oświecon! <3 A jakie piękne ostatnio leg vaulty robił, ach! Dzielne rude! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. haha :D niezłe, życzę powodzonka w dalszej pracy! :*

    OdpowiedzUsuń